10 lutego 2015

Weź się wypchaj

Każdy chodził do przedszkola i wie jak było: zupy mleczne, leżakowanie, zasikane rajtuzy i niekończący się wyścig przechwałek, kto ma fajniejsze zabawki. Lata mijają, a u nas nic się nie zmieniło! No, może z wyjątkiem leżakowania.

Poobiednie pogaduchy w kuchni:

Ola:- My mieliśmy w domu takiego wypchanego lisa i jemu się otwierał pyszczek i ja tak chodziłam tym lisem na niby przed nosem mojego psa, a on dostawał szału.

Aneta przez cały czas spogląda na Olę z politowaniem, by wreszcie, patrząc jej prosto w oczy, zadać śmiertelny cios:
- My mieliśmy wypchanego bażanta...

Nikt już nawet nie próbuje się odezwać i nawet historia o dronie zrobionym ze zdechłego kota nie robi na nas potem większego wrażenia.

5 lutego 2015

Charyzmatyczni podwładni

Marta się upisała, Anecie starły się literki na klawiaturze, Dominika wyczerpała kartki w Wordzie, a Magda ma myszkę do wymiany ;)

Tak się pracuje w Copy / PR! :)))

3 lutego 2015

Styczniowe przesilenie

Styczeń, kojarzony zazwyczaj z szeroko rozumianym początkiem: nowego roku, realizacji postanowień, dłuższych dni - w Bluerank najwyraźniej jest jedynie początkiem końca, na wielu różnorodnych płaszczyznach.

Wbrew złośliwie rozpowszechnianym plotkom, że nie wszyscy są zadowoleni ze swoich zarobków, a także zdrowemu rozsądkowi, który przekonuje, że „żołądek to nie San Francisco”, niektóre blueranki rozpoczynają dzień jedząc gulasz z jelenia, popijany cappuccino i zagryzany francuskim rogalikiem. Nie stwierdzono z kolei jakim pokarmem, napojem, czy – ogólnie – towarem, raczyła się MiMi, kiedy wyrwało jej się wesołe „właśnie tak niucham, niucham”.  Źródła nie podają, czy ma to coś wspólnego z tym, że przy obiedzie można usiąść „na wysokości pupy Jacka”, jak zdarzyło się to Agnieszce P. Nie stwierdzono również czy jego wysokość Pupa Jacek jest odpowiedzialny za depresję PJ'a, którego regularnie „niszczą te małe projekciki”.

W styczniu najgorszym przekleństwem okaże się przekleństwo krzywej przegrody nosowej. Z innych dolegliwości – męczy nas niestrawność. Pewnie dlatego nikogo nie dziwią już desperackie wyznania typu „Rzygam zapaleniem pochwy. Muszę teraz wcisnąć upławy do akapitu, który nie pasuje do objawów”. Styczeń w Bluerank zbiera również obfite plony w obszarze chorób psychicznych, dlatego, uśmiechając się pobłażliwie, przechodzimy do porządku dziennego nad zasłyszanymi tu i ówdzie stwierdzeniami, które dowodzą jedynie, że człowiek jest istotą wątłej konstrukcji, którą łatwo nieodwracalnie ZEPSUĆ. „Moje kopytka już się niecierpliwą”, „Chyba se zasubskrybuję papieża” czy „Sałata mi tyłem wyleciała”, to jedynie kilka, spośród dziesiątków typowych komentarzy, które codziennie można usłyszeć w bluerankowej kuchni.

Niestety, oprócz łagodnych zmian w psychice, które na szczęście można zniwelować przyjmując regularnie Xanax czy Rohypnol, nic nie jest w stanie pomóc bluerankom dręczonym przez demony ostrej paranoi. Spróbuj tylko odczytać napis na koszulce Rzetinia, żeby już krzyczał podejrzliwie przez całą długość korytarza: „Co się tak przyglądasz?! Patrzysz na moją lustrzycę?!” Podobna przypadłość, związana z, tak zwanym, kulinarnym spojrzeniem retrospektywnym, dotknęła ostatnio Patiflora, kiedy więc zdarzy wam się usłyszeć „ Spojrzałam na ciebie i przypomniałam sobie o placku po zbójnicku”, nie róbcie min i nie zadawajcie pytań. Przypadek Moniki podzielił jednak zdania samozwańczych następców Freuda w Blue - po jej zdecydowanym oświadczeniu „W dupie mam lasy!”, część osób chciała wszczynać alarm w Greenpeace, podczas gdy inni, kręcąc z niesmakiem głową, podawali namiary na dobrą kosmetyczkę.

Niepotwierdzone pogłoski mówią, że przyczyną bluerankowego splątania na tak gigantyczną skalę, są nielegalne doświadczenia, którym od jakiegoś czasu poddaje nas Zarząd. Jedna z damskich ubikacji powoli, acz nieubłaganie, zmienia się właśnie w komorę deprywacji sensorycznej. Na początek poszły wszystkie światła, wyostrzając – i tak wyjątkowo czujne – zmysły blueranków. W następnym etapie czeka nas dźwiękoszczelny kontener i dryfowanie w roztworze siarczanu magnezu. Luty zapowiada się ekscytująco!