30 lipca 2010

"A jak już mnie nie będzie..."

(...) Nie zostanę największym tagiem na blueranki.pl, pocieszam się jednak, że przecież 'można odejść z Bluerank, ale nigdy nie przestaje się być bluerankiem'(...) - napisała nam Monika W.

Mało kto pamięta, ale z Moniką zaczęło się tak...
22 sierpnia 2008 roku napisała do nas:

"W odpowiedzi na Państwa ogłoszenie... chciałabym zaproponować swoją kandydaturę na stanowisko Link Builder".

Potem MiMi grzecznie odpowiedziała, że dziękuje... i w ogóle... a pół roku później...

We wtorek, 10 marca 2009 o godz. 9.30, Monika rozpoczęła swój pierwszy dzień w Bluerank na stanowisku tłumacza i english copywritera.

Było trochę perturbacji, bo najpierw czekała na komputer, potem przez kilka dni nie miała swojej skrzynki pocztowej w domenie bluerankowej, ale w ciągu tygodnia wszystko się ustabilizowało i...

18 marca 2009 o 12.52, Monia wysłała swój pierwszy mail na all@ :) z rozweselaczami w załączniku, zatytułowany "loga po kryzysie"... od razu tym samym pokazała swoją prawdziwą duszę marketingową, ;) która po kilkunastu miesiącach w wyszukiwarkach odnalazła swoje MAKROspełnienie :)

Dlatego dziś, 30 lipca 2010 (w ostatnim dniu pracy Moniki), blueranki z całego serca życzą Jej, aby zawsze była gotowa na najlepsze... :-)

1 komentarz:

Monika pisze...

No proszę, nawet sama nie pamiętałam, że moja przygoda z Bluerank ma aż tak długą historię... A wszystko zaczęło się przypadkiem ;)
Dziękuję Wam za cudny blue prezent w blue pudełeczku z blue karteczką!