Po trzech tygodniach spędzonych w najlepszym łódzkim biurowcu, mamy już pewne nawyki, spostrzeżenia i nowe świeckie tradycje... :)))
Roman regularnie co rano wysiada z windy... między piętrami.
Ola i Neta najchętniej sterczą za to przy drzwiach windy, bo ich lustrzana powierzchnia wyszczupla sylwetkę 8-) Dzięki prezesie, że pomyślałeś!
SEO większość dnia pracy spędza bardzo aktywnie - na boisku, za to Florian, od kiedy każdy pokój ma swój własny telefon, przyrósł do słuchawki.
3/4 działu obsługi klienta już pierwszego dnia w nowym biurze przekonało się, że mitem jest, iż EKANT MOŻE WSZYSTKO. Nie, nie potrafi bez szwanku przejść przez przeszkloną ścianę. Za żadną premię! ;)
Darek jak zawsze - pokątnie i bezszelestnie - przemyka korytarzami firmy, znikając co pewien czas w jakimś zaułku, aby... pogmerać w ścianie.
Po kilku tygodniach w nowej siedzibie wiemy już (dzięki precyzyjnym instrukcjom Zbyszka): jak korzystać z pisuaru, kiedy podnosić, a kiedy opuszczać deskę klozetową i gdzie spożywać posiłki ;)
Monika i Patryk zdążyli już ze trzy razy zgubić się na podziemnym parkingu.
Każdy dzień pracy mamy urozmaicony. W ciągu komunikacyjnym między kuchnią, a prezesownią codziennie gościnnie rozbija obóz fachowiec innej specjalności: spocony pan od klimnatyzacji, rozmowni panowie od telefonów, pan z roletami (bez szczególnych atrybutów)...
Na stole często pojawiają się poczęstunki serwowane przez różne blueranki (z różnymi intencjami ;)... Częstujcie się cukierkami, ale jedzcie je blisko kosza / Zapraszam na ciasto - zrobiłam bo miałam za dużo jajek :)
Nowe biuro podziałało na niektórych motywująco (MaciekS wreszcie pojawił się w pracy :), na innych... dezorientująco ;) Ania wyznała na przykład, że jest mężczyzną, a Agnieszka zaczęła spożywać zupki chińskie w doniczce.
Pewnie jeszcze wiele dziwnych epizodów nas czeka, gdy nareszcie wszyscy wrócą z urlopów :)))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
I była jeszcze bitwa o pufy :)) w której poległo SEO
SEO woli aktywny tryb spędzania czasu na boisku, zamiast poobiedniego "pół godzinki dla słoninki" na pufie ;)
ale podnóżek to wam się marzył :PPP
bo wygodny był ;/ Myślę, że jeszcze nieraz zagubi się on w nowym biurze.
Jest dobry dla obolałych po meczu nóg ;)
Prześlij komentarz