16 marca 2012

Czwartku nie było


W tym tygodniu czwartku nie było, dlatego u nas już wczoraj zapanowała weekendowa atmosfera. Co prawda, zabrakło piątkowych żenujących żartów ekanckich, ale...

... niektórych okrzyknięto, niektórych skrzyczano, inni się nie dali zakrzyczeć...

I tak - Mateusz ostro zbeształ kolegę: "Szymon! Ty plamisz... miejsce Lewandinia!". Sebastian, człowiek kurczakiem tylko żyjący, jako nieobecny oberwał jedynie rykoszetem. Krzysiek oficjalnie zażądał od Sajmona dmuchanej syrenki (jako pamiątki z poniedziałkowej delegacji do Warszawy), ten jednak zapowiedział, że "nic mu nie przywiezie - sam będzie dmuchał... na miejscu". Magda zapisała się na badania, które nie istnieją - jak powiedzieli jej w przychodni, ale ona i tak reflektuje, bo są refundowane :) Poparł ją w tym całym sobą naczelny hipochondryk RP - Mati, który stwierdził, że "trzeba łapać okazje".

Dziś ciąg dalszy weekendu :) zobaczymy co się wykroi.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Już się kroi. Wszedł Sebastian i postawił Mateuszowi flaszkę na biurku.