19 maja 2010

Szybkie i wściekłe

"Co się stanie jak pojadę pod prąd?" - rzuciła DyrFina pod koniec dnia pracy na open-space. Po różnego rodzaju radach ("Patrz w lustro!", "Chowaj się w dziurach!", "Będziemy Cię pilotować z okna!"), wizjach ciągnących się (a właściwie stojących) sznurów samochodów i rozwścieczonych ochroniarzy broniących dostępu do utopijnej drogi obiecanej, czekaliśmy na ciąg dalszy, zaraportowany telefonicznie.

16:10 DyrFina: Spękałam. Pojechałam Wólczańską. I stoję w mega -korku.

17:00 HotMimi: Nie spękałam :) Pojechałam pod prąd... ale stoję w mega-korku na Gdańskiej...

17:46 Patrycja, pojechała pod prąd :) i nie trafiła na żaden korek

a morał z tego taki, że warto zostawać po godzinach w pracy :P

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

;-D niezly moral na kryzysowe czasy - siedz w pracy unikniesz korkow

neta pisze...

:))))))) pięknie dobrany tytuł notki

Anonimowy pisze...

A jakby zostać na noc to jeszcze ominie się korki poranne :-)

Anetka pisze...

a ja wyszłam po godzinach, nie spękałam, pojechałam pod prąd, wymusiłam pierwszeństwo i ... stałam w mega ultra korku na gdańskiej!