Podobno JEST ŻYCIE poza Blu...
No to chyba będę żyć :-)
--
aNETa
1 września 2015
28 sierpnia 2015
Dzień jak co dzień w Copy
Profesjonalne dyskusje o skuteczności CTA
- Chyba zrobię KupTeraza
- Eeee... lepiej zrób KupDzisia
Udział w życiu kulturalnym globalnej wioski
- Ej! Dzisiaj jest światowy dzień crème brûlée.
- Taaaak? A my takie nieprzygotowane...
Rozwijanie indeksu andrzeizmów zakazanych
- śmiechłem
- smutłem
- jebłem
- heheszki
Zamawianie obiadów ze stałego menu
- czara goryczy
- kiszona uraza
- stek obelg
- wielka kaszana
- kości rzucone
Do tego porcja nowych fraz kluczowych
- dom i ogór
- finanse dla neonazistów
I nieustające rozważania lingwistyczne
- Google mi nie wypluło tego związka frazeologicznego.
- Wbrew pozorom, ta pomyłka nie jest taka błędna.
Wypowiedzi eksperckie... na dowolne tematy
- "Integracja w tym roku znacząco pogłębiła istniejące podziały..."
- "Film oscarowy o murzynie jadącym tramwajem..."
- "(...) Tak, to spółka córka... i placówka kuzynka."
Autopromocja
- "Taguję jak stara!"
- "Jestem odporna na folklor."
- "Natargetowałam się dzisiaj."
- "Sałata mi tyłem wyleciała."
- "Się zdziwiłam, że się pomyliłam."
Nowe wdrożenia motywujące copy walczące
- słowo i piosenka
- paszkwil
- pierdząca poduszka
Dzielenie smutków i radości z innymi
- ONA: "Zawsze, kiedy wychodzę od Darka jestem zadowolona :)))))"
- ON: "Rozmiar koszulki to nie jest mój największy problem :((((("
Dzień jak co dzień
Co Patrycja przychodzi do Copy, to ją jakiś ekant wyrywa.
Pod koniec dnia za to wchodzi do działu Agata i krzyczy "Dawać dupy!"
A za ścianą...
Staaaary aaanal mooocnooo śpiii.
--
Aneta
Dominika
Magda
Andrzej
*niepotrzebne skreślić
24 sierpnia 2015
24 VIII
Kocie oko, zwiewna kiecka,
oto jest; Ola L_siecka!
Sprawczyni w analu cudów,
miłośniczka Bollywoodu,
spec od dykteryjek snucia,
wielka fanka Pana Pucia.
A z okazji tego dnia
życzymy Ci dziś 100 lat!
oto jest; Ola L_siecka!
Sprawczyni w analu cudów,
miłośniczka Bollywoodu,
spec od dykteryjek snucia,
wielka fanka Pana Pucia.
A z okazji tego dnia
życzymy Ci dziś 100 lat!
11 maja 2015
29 kwietnia 2015
Wojny Liryczne
Czy ktoś wie, czy powie,
co robi Kowal w alkowie?
A co stałoby się gdyby
dał się zakuć na noc w dyby
i z radości cały drżał,
gdyby całą noc tak stał?
--
Odpowiedź jedna być może,
Nie zaglądając nikomu w łoże,
Chyba ktoś opowiada marzenia,
Pełne radości, nocy i drżenia.
Zatrzymaj dla siebie swoje fetysze,
A Kowal w dybach niech się kołysze.
--
Z ekscytacji wielkiej dyszę,
wspominając swe fetysze,
lecz nie podejrzewasz chyba,
że mnie kręci Kowal w dybach!
--
Pieniądze na dyby, Kowal znaleźć musi.
Inaczej ktoś tu kogoś w końcu udusi!
co robi Kowal w alkowie?
A co stałoby się gdyby
dał się zakuć na noc w dyby
i z radości cały drżał,
gdyby całą noc tak stał?
--
Odpowiedź jedna być może,
Nie zaglądając nikomu w łoże,
Chyba ktoś opowiada marzenia,
Pełne radości, nocy i drżenia.
Zatrzymaj dla siebie swoje fetysze,
A Kowal w dybach niech się kołysze.
--
Z ekscytacji wielkiej dyszę,
wspominając swe fetysze,
lecz nie podejrzewasz chyba,
że mnie kręci Kowal w dybach!
--
Pieniądze na dyby, Kowal znaleźć musi.
Inaczej ktoś tu kogoś w końcu udusi!
17 kwietnia 2015
Życie straciło seOns?
Copy. Praca.
Cisza wypełniona dźwiękami klawiatury...
Magda (do świata jako takiego)
- Znalazłam nasz biurowiec w Sieci.
Aneta (mocno zaniepokojona)
- Co??? Zalało nas?
Dominika (z miną ewakuacyjną)
- Budynek płonie?!?!
Dział może nieco "niedosłyszący",
ale za to gotowy na wszystko! ;-)
Cisza wypełniona dźwiękami klawiatury...
Magda (do świata jako takiego)
- Znalazłam nasz biurowiec w Sieci.
Aneta (mocno zaniepokojona)
- Co??? Zalało nas?
Dominika (z miną ewakuacyjną)
- Budynek płonie?!?!
Dział może nieco "niedosłyszący",
ale za to gotowy na wszystko! ;-)
15 kwietnia 2015
11 kwietnia 2015
Kicjusz się żeni :)
Pragnąc podzielić się radosną nowiną zawiadamiamy, że wbrew przestrogom przyjaciół, a sobie ku szczęściu
Magdalena i Mateusz
postanowili złączyć swe losy. Mając nadzieję na dzielenie tej radości z nami zapraszamy serdecznie na uroczystość Zaślubin, która odbędzie się
11 kwietnia 2015 r. o godz. 15.00
w USC przy ul. 1 Maja 5 w Zgierzu.
PS
Bardzo chcemy Was poprosić,
by nam kwiatów nie przynosić.
Stąd wiadomość ku publice:
chcemy z winem mieć piwnice.
Niekoniecznie z winnic sławnych,
za to pełną półwytrawnych.
Wina, które dostaniemy,
kiedyś z Wami wypijemy.
Magdalena i Mateusz
postanowili złączyć swe losy. Mając nadzieję na dzielenie tej radości z nami zapraszamy serdecznie na uroczystość Zaślubin, która odbędzie się
11 kwietnia 2015 r. o godz. 15.00
w USC przy ul. 1 Maja 5 w Zgierzu.
PS
Bardzo chcemy Was poprosić,
by nam kwiatów nie przynosić.
Stąd wiadomość ku publice:
chcemy z winem mieć piwnice.
Niekoniecznie z winnic sławnych,
za to pełną półwytrawnych.
Wina, które dostaniemy,
kiedyś z Wami wypijemy.
19 marca 2015
Tyłkiem po twarzy
Jest przywarą W. Cenciaka,
że wystawiać chce siusiaka,
czai się przy pisuarze,
by dostarczać WIELKICH WRAŻEŃ.
że wystawiać chce siusiaka,
czai się przy pisuarze,
by dostarczać WIELKICH WRAŻEŃ.
18 marca 2015
10 lutego 2015
Weź się wypchaj
Każdy chodził do przedszkola i wie jak było: zupy mleczne, leżakowanie, zasikane rajtuzy i niekończący się wyścig przechwałek, kto ma fajniejsze zabawki. Lata mijają, a u nas nic się nie zmieniło! No, może z wyjątkiem leżakowania.
Poobiednie pogaduchy w kuchni:
Ola:- My mieliśmy w domu takiego wypchanego lisa i jemu się otwierał pyszczek i ja tak chodziłam tym lisem na niby przed nosem mojego psa, a on dostawał szału.
Aneta przez cały czas spogląda na Olę z politowaniem, by wreszcie, patrząc jej prosto w oczy, zadać śmiertelny cios:
- My mieliśmy wypchanego bażanta...
Nikt już nawet nie próbuje się odezwać i nawet historia o dronie zrobionym ze zdechłego kota nie robi na nas potem większego wrażenia.
Poobiednie pogaduchy w kuchni:
Ola:- My mieliśmy w domu takiego wypchanego lisa i jemu się otwierał pyszczek i ja tak chodziłam tym lisem na niby przed nosem mojego psa, a on dostawał szału.
Aneta przez cały czas spogląda na Olę z politowaniem, by wreszcie, patrząc jej prosto w oczy, zadać śmiertelny cios:
- My mieliśmy wypchanego bażanta...
Nikt już nawet nie próbuje się odezwać i nawet historia o dronie zrobionym ze zdechłego kota nie robi na nas potem większego wrażenia.
5 lutego 2015
Charyzmatyczni podwładni
Marta się upisała, Anecie starły się literki na klawiaturze, Dominika wyczerpała kartki w Wordzie, a Magda ma myszkę do wymiany ;)
Tak się pracuje w Copy / PR! :)))
Tak się pracuje w Copy / PR! :)))
3 lutego 2015
Styczniowe przesilenie
Styczeń, kojarzony zazwyczaj z szeroko rozumianym początkiem: nowego roku,
realizacji postanowień, dłuższych dni - w Bluerank najwyraźniej jest jedynie
początkiem końca, na wielu różnorodnych płaszczyznach.
Wbrew złośliwie rozpowszechnianym plotkom, że nie wszyscy są zadowoleni ze swoich zarobków, a także zdrowemu rozsądkowi, który przekonuje, że „żołądek to nie San Francisco”, niektóre blueranki rozpoczynają dzień jedząc gulasz z jelenia, popijany cappuccino i zagryzany francuskim rogalikiem. Nie stwierdzono z kolei jakim pokarmem, napojem, czy – ogólnie – towarem, raczyła się MiMi, kiedy wyrwało jej się wesołe „właśnie tak niucham, niucham”. Źródła nie podają, czy ma to coś wspólnego z tym, że przy obiedzie można usiąść „na wysokości pupy Jacka”, jak zdarzyło się to Agnieszce P. Nie stwierdzono również czy jego wysokość Pupa Jacek jest odpowiedzialny za depresję PJ'a, którego regularnie „niszczą te małe projekciki”.
W styczniu najgorszym przekleństwem okaże się przekleństwo krzywej przegrody nosowej. Z innych dolegliwości – męczy nas niestrawność. Pewnie dlatego nikogo nie dziwią już desperackie wyznania typu „Rzygam zapaleniem pochwy. Muszę teraz wcisnąć upławy do akapitu, który nie pasuje do objawów”. Styczeń w Bluerank zbiera również obfite plony w obszarze chorób psychicznych, dlatego, uśmiechając się pobłażliwie, przechodzimy do porządku dziennego nad zasłyszanymi tu i ówdzie stwierdzeniami, które dowodzą jedynie, że człowiek jest istotą wątłej konstrukcji, którą łatwo nieodwracalnie ZEPSUĆ. „Moje kopytka już się niecierpliwą”, „Chyba se zasubskrybuję papieża” czy „Sałata mi tyłem wyleciała”, to jedynie kilka, spośród dziesiątków typowych komentarzy, które codziennie można usłyszeć w bluerankowej kuchni.
Niestety, oprócz łagodnych zmian w psychice, które na szczęście można zniwelować przyjmując regularnie Xanax czy Rohypnol, nic nie jest w stanie pomóc bluerankom dręczonym przez demony ostrej paranoi. Spróbuj tylko odczytać napis na koszulce Rzetinia, żeby już krzyczał podejrzliwie przez całą długość korytarza: „Co się tak przyglądasz?! Patrzysz na moją lustrzycę?!” Podobna przypadłość, związana z, tak zwanym, kulinarnym spojrzeniem retrospektywnym, dotknęła ostatnio Patiflora, kiedy więc zdarzy wam się usłyszeć „ Spojrzałam na ciebie i przypomniałam sobie o placku po zbójnicku”, nie róbcie min i nie zadawajcie pytań. Przypadek Moniki podzielił jednak zdania samozwańczych następców Freuda w Blue - po jej zdecydowanym oświadczeniu „W dupie mam lasy!”, część osób chciała wszczynać alarm w Greenpeace, podczas gdy inni, kręcąc z niesmakiem głową, podawali namiary na dobrą kosmetyczkę.
Niepotwierdzone pogłoski mówią, że przyczyną bluerankowego splątania na tak gigantyczną skalę, są nielegalne doświadczenia, którym od jakiegoś czasu poddaje nas Zarząd. Jedna z damskich ubikacji powoli, acz nieubłaganie, zmienia się właśnie w komorę deprywacji sensorycznej. Na początek poszły wszystkie światła, wyostrzając – i tak wyjątkowo czujne – zmysły blueranków. W następnym etapie czeka nas dźwiękoszczelny kontener i dryfowanie w roztworze siarczanu magnezu. Luty zapowiada się ekscytująco!
Wbrew złośliwie rozpowszechnianym plotkom, że nie wszyscy są zadowoleni ze swoich zarobków, a także zdrowemu rozsądkowi, który przekonuje, że „żołądek to nie San Francisco”, niektóre blueranki rozpoczynają dzień jedząc gulasz z jelenia, popijany cappuccino i zagryzany francuskim rogalikiem. Nie stwierdzono z kolei jakim pokarmem, napojem, czy – ogólnie – towarem, raczyła się MiMi, kiedy wyrwało jej się wesołe „właśnie tak niucham, niucham”. Źródła nie podają, czy ma to coś wspólnego z tym, że przy obiedzie można usiąść „na wysokości pupy Jacka”, jak zdarzyło się to Agnieszce P. Nie stwierdzono również czy jego wysokość Pupa Jacek jest odpowiedzialny za depresję PJ'a, którego regularnie „niszczą te małe projekciki”.
W styczniu najgorszym przekleństwem okaże się przekleństwo krzywej przegrody nosowej. Z innych dolegliwości – męczy nas niestrawność. Pewnie dlatego nikogo nie dziwią już desperackie wyznania typu „Rzygam zapaleniem pochwy. Muszę teraz wcisnąć upławy do akapitu, który nie pasuje do objawów”. Styczeń w Bluerank zbiera również obfite plony w obszarze chorób psychicznych, dlatego, uśmiechając się pobłażliwie, przechodzimy do porządku dziennego nad zasłyszanymi tu i ówdzie stwierdzeniami, które dowodzą jedynie, że człowiek jest istotą wątłej konstrukcji, którą łatwo nieodwracalnie ZEPSUĆ. „Moje kopytka już się niecierpliwą”, „Chyba se zasubskrybuję papieża” czy „Sałata mi tyłem wyleciała”, to jedynie kilka, spośród dziesiątków typowych komentarzy, które codziennie można usłyszeć w bluerankowej kuchni.
Niestety, oprócz łagodnych zmian w psychice, które na szczęście można zniwelować przyjmując regularnie Xanax czy Rohypnol, nic nie jest w stanie pomóc bluerankom dręczonym przez demony ostrej paranoi. Spróbuj tylko odczytać napis na koszulce Rzetinia, żeby już krzyczał podejrzliwie przez całą długość korytarza: „Co się tak przyglądasz?! Patrzysz na moją lustrzycę?!” Podobna przypadłość, związana z, tak zwanym, kulinarnym spojrzeniem retrospektywnym, dotknęła ostatnio Patiflora, kiedy więc zdarzy wam się usłyszeć „ Spojrzałam na ciebie i przypomniałam sobie o placku po zbójnicku”, nie róbcie min i nie zadawajcie pytań. Przypadek Moniki podzielił jednak zdania samozwańczych następców Freuda w Blue - po jej zdecydowanym oświadczeniu „W dupie mam lasy!”, część osób chciała wszczynać alarm w Greenpeace, podczas gdy inni, kręcąc z niesmakiem głową, podawali namiary na dobrą kosmetyczkę.
Niepotwierdzone pogłoski mówią, że przyczyną bluerankowego splątania na tak gigantyczną skalę, są nielegalne doświadczenia, którym od jakiegoś czasu poddaje nas Zarząd. Jedna z damskich ubikacji powoli, acz nieubłaganie, zmienia się właśnie w komorę deprywacji sensorycznej. Na początek poszły wszystkie światła, wyostrzając – i tak wyjątkowo czujne – zmysły blueranków. W następnym etapie czeka nas dźwiękoszczelny kontener i dryfowanie w roztworze siarczanu magnezu. Luty zapowiada się ekscytująco!
21 stycznia 2015
Klub 27
By tradycji stała się zadość
Raczę was wierszem corocznym
Może wzbudzić waszą radość
Lub stać się przeżyciem mrocznym
Dołączam dziś do grona zacnego
Klub 27 otworzył swe podwoje
Już nie odwiedzam sklepu całonocnego
Już mnie mierzi oblicze moje
Zagłębiając się w gerontologie
Wiem, że wśród was jestem młody
Siląc się na analogie
Jam jest patyk, a Wy kłody
By uśmierzyć ból istnienia
Krocząc dzielnie z mą odyseją
W piątek jest okazja do zabawienia
Niech się bachanalia dzieją!
Raczę was wierszem corocznym
Może wzbudzić waszą radość
Lub stać się przeżyciem mrocznym
Dołączam dziś do grona zacnego
Klub 27 otworzył swe podwoje
Już nie odwiedzam sklepu całonocnego
Już mnie mierzi oblicze moje
Zagłębiając się w gerontologie
Wiem, że wśród was jestem młody
Siląc się na analogie
Jam jest patyk, a Wy kłody
By uśmierzyć ból istnienia
Krocząc dzielnie z mą odyseją
W piątek jest okazja do zabawienia
Niech się bachanalia dzieją!
9 stycznia 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)