9 maja 2008

Historia pewnej lampki

Cztery osoby w biurze marzą o lampkach... takich na biurko... Wiecie... odpowiednia lampka dodaje prestiżu :) junior zostaje projectem, project accountem, księgowa dyrektorem finansowym, a dyrektor staje się directorem ;-) no a poza tym, od czasu do czasu można nią poświecić komuś w oczy ;)

Tydzień temu szef przyniósł lampkę! Zarządził losowanie.

Wygrał Łukasz, ale z dobroci serca oddał lampkę Patrycji, bo... "ona nie słyszy" :)
Lampka więc przez kilka dni poprawiała słuch Patrycji ;) stojąc na jej biurku w pełnym opakowaniu :) i ściągając tęskne spojrzenia tzw. garbatego trójkąta (Ola, Monika, Łukasz... o genezie tej nazwy opowiemy innym razem).

Wczoraj zmusiliśmy Patrycję do złożenia lampki, co w przypadku tego modelu nie jest rzeczą prostą, bo za każdym razem zwykle zostają jakieś niewykorzystane elementy, ale... Patrycja dzielnie składała...

i składała...

... i jeszcze...

składała...

Około godziny 19.00 skończyła... po czym smętnym głosem oznajmiła...
I tak nie mam żarówki :(

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

a lampka jak stała... tak stoi bez tej żarówki...

Rinfanaiel pisze...

no właśnie... nie dość że słyszę tylko lewostronnie, to jeszcze jestem dyskryminowana oświetleniowo...
górnego światła nie mam też, jako jedyna tutaj :]

(Patrycja)

Anonimowy pisze...

I do tego nie siedzisz nawet przy oknie! Wiec swiatlo dzienne tez nie dociera :)

Anonimowy pisze...

65 dni po złożeniu, lampka doczekała się wreszcie żarówki ;)

Anonimowy pisze...

No i na pozarcie zostala rzucona kolejna lampka. Nie zapominajmy o tym :)