Cztery osoby w biurze marzą o lampkach... takich na biurko... Wiecie... odpowiednia lampka dodaje prestiżu :) junior zostaje projectem, project accountem, księgowa dyrektorem finansowym, a dyrektor staje się directorem ;-) no a poza tym, od czasu do czasu można nią poświecić komuś w oczy ;)
Tydzień temu szef przyniósł lampkę! Zarządził losowanie.
Wygrał Łukasz, ale z dobroci serca oddał lampkę Patrycji, bo... "ona nie słyszy" :)
Lampka więc przez kilka dni poprawiała słuch Patrycji ;) stojąc na jej biurku w pełnym opakowaniu :) i ściągając tęskne spojrzenia tzw. garbatego trójkąta (Ola, Monika, Łukasz... o genezie tej nazwy opowiemy innym razem).
Wczoraj zmusiliśmy Patrycję do złożenia lampki, co w przypadku tego modelu nie jest rzeczą prostą, bo za każdym razem zwykle zostają jakieś niewykorzystane elementy, ale... Patrycja dzielnie składała...
i składała...
... i jeszcze...
składała...
Około godziny 19.00 skończyła... po czym smętnym głosem oznajmiła...
I tak nie mam żarówki :(
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
a lampka jak stała... tak stoi bez tej żarówki...
no właśnie... nie dość że słyszę tylko lewostronnie, to jeszcze jestem dyskryminowana oświetleniowo...
górnego światła nie mam też, jako jedyna tutaj :]
(Patrycja)
I do tego nie siedzisz nawet przy oknie! Wiec swiatlo dzienne tez nie dociera :)
65 dni po złożeniu, lampka doczekała się wreszcie żarówki ;)
No i na pozarcie zostala rzucona kolejna lampka. Nie zapominajmy o tym :)
Prześlij komentarz