12 listopada 2008

Pora lunchu

Bluerankówy zebrały się jak zwykle przy okrągłym stole w kuchni. Chłopaki, zachęceni przez Zbycha, poszli na obiad... Tomek także wybrał się do pobliskiego baru mlecznego typu 'Smakosz', przed wyjściem spytał jednak przezornie - czy tam można płacić kartą :D

A Łukasz... gdy dopracował wreszcie swoje piętrowe kanapki, stwierdził spojrzawszy na open space...
ALEŻ SIĘ FIRMA WYPRÓŻNIŁA!

PS
Następne wypróżnienie jutro o 13.00 ;-P

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

I jak było Tomku?

Kasza niedogotowana! Chamstwo z całego świata się zjeżdża!

Anonimowy pisze...

Nie nie, jedzenie było całkiem smaczne ale największe wrażenie zrobiło na mnie to co było na półkach pamietacie te pierwsze oranżady z odklejającymi plakietkami. Po wypiciu zostawał taki lekko kwaśny posmak http://www.zm.org.pl/img/thumb.074/oranzada-goldopiwo.jpg myślałem że już dawno zostały wycofane, oby jedzenie nie było tak stare ;)