30 czerwca 2008
Sukcesy ostatniej dekady
Rzecz dokonała się w ostatni weekend, w ekspresie do kawy.
2. Udowodniliśmy, że niemożliwe jest możliwe.
Łukasz - wbrew prawom fizyki - podparł zamykające się okno... gąbką.
3. Nakłoniliśmy skryte blueranki do wyznań.
Szymon przyznał, że wystąpił w etiudach filmowych. Nago i darmo!
4. Stworzyliśmy 'nową świecką tradycję'.
Maciek był śliczną druhną na ślubie nie swojej kuzynki.
5. Ola przekroczyła granice skuteczności reklamy.
Jej kampania linków sponsorowanych osiągnęła 758% CTR.
29 czerwca 2008
Zwierzątka małe i duże
Neta i Patrycja trzymają stronę psów. Ola i Aneta stronę kotów. Łukasz i Maciek regularnie migrują z jednej do drugiej grupy i z powrotem... więc się nie liczą. ;P Tomek i Szymon zwierzątek nie mają, ale wykazali cechy charakterystyczne dla psiarzy, w przeciwieństwie do Konrada na przykład, który - gdy tylko pojawił się w biurze - głośno domagał się (głosem Oli) własnej kuwety!
Mamy więc wynik - 4 dla psów i 3 dla kotów.
Do wyrwania zostają Gosia i Monika :)))
Kto do nich wystartuje pierwszy? ;)
28 czerwca 2008
Gadamy w języku lengłidż ;)
... klient sczardżowany to dobry klient...
... semowcy inaczej podchodzą do targetu...
... po zbrifowaniu zrobi się risercz i będzie okej...
... juser przechodzi na lending pejdż i konwertuje...
... juzability nawala mamy wysoki bauns rejt...
... hołm się niepotrzebnie skroluje...
... dużo klików małe cepece niezły rejting jest dobrze...
... kiłordsy są na egzakcie czy brołdzie...
... nasz ekant ma zgrany tim prodżektów...
... kopi trafione kampania hula...
... jak to wygląda w serpach...
... podziałamy preclami i poprawimy link popularity...
... jaki endżin do tego polecacie...
... urle nie działają zbanowali nas...
... przydałby się jakiś krosseling lojalka cokolwiek...
... łidżet może być minisajtem fleszowym...
27 czerwca 2008
Wzlot i upadek Tomka O.
Kiedy powiedział - "Moja żona jest najpiękniejszą kobietą na świecie" - dokonał najszybszego podboju serc w historii Bluerank. Niestety, kilkanaście sekund później pobił drugi rekord i najszybciej (w światowej historii relacji damsko-męskich) stracił swój wizerunek idealnego - wymarzonego męża...
Na openspace wkroczył jeden z naszych kolegów i zapytał go o wrażenia z... GO GO!
Czar prysł :/
BTW
Epidemia jakaś czy co?
26 czerwca 2008
25 czerwca 2008
AAAaaa
Korkociągi - sprzedam. Bogata kolekcja. Prawdziwa gratka dla zbieraczy złomu. (AM)
Piszę na czarno. Copywriter - pesymista.
Pogoda na każdy dzień. Wyślij SMS o treści "Szymon opad czy nie opad".
Poszukiwany złodziej liści! [Ogłoszenie grzecznościowe zamieszczone - dla świętego spokoju - na prośbę działu księgowości, który schował gdzieś swój plik kartek samoprzylepnych w kształcie listków... a teraz nie pamięta gdzie...].
Prawo jazdy - przyjmę. Chętnie! Obiecuję nie stracić. Łukasz M.
Skupuję parówki (w dowolnej ilości). Oferta ważna do jutra! [ref. 321-smakosz]
Specjalistki PPC poszukują Managerów na gwałt. Kandydaci muszą być: przystojni, elastyczni, zaangażowani, lojalni, dyspozycyjni, bez nałogów i... zobowiązań. Zdjęcia należy przesłać e-mailem (preferowana duuuuuża rozdzielczość).
Sprawiam, że myszki piszczą. Oczekuję propozycji. Nr tel. dostępny w Redakcji.
Szukam auta. Ktokolwiek widział... Ktokolwiek wie... (prosić Konrada).
Telefon zaufania... Jesteś po remoncie? Zadzwoń. Porozmawiamy o tym. [Ola 0-700]
Wizę oddam w dobre ręce. Amerykańska, prawie nieużywana. Okazja! [info w dziekanacie rysycystyki]
Zamienię! Pilnie! Lampkę na żarówkę. Stan idealny.
24 czerwca 2008
Desperados
Patrycja stwierdziła, że łyknęłaby sobie tabletki, ale Łukasz szybko ją zgasił wykrzykując, że idzie na łatwiznę! Ola w zasadzie go poparła mówiąc, że ona wybrałaby sobie coś extra... może skok ze spadochronem... oczywiście gdyby miała pewność, że spadochron się nie otworzy :) Aneta (gdyby musiała) też wybrałaby pastylki, ale nie musi, bo i tak za każdym razem, gdy tylko wychodzi na jakiś balkon - walczy ze sobą... i z grawitacją, która niezmiennie - od lat - ciągnie ją do parteru.
W pełni profesjonalny pozostał w swoich decyzjach Maciek. Ten zaplanował sobie oberwać w głowę jednym z googlowych serwerów. Ponieważ jednak taki amerykański numer może być trudny do zrealizowania w naszych realiach, plan B dopuszcza użycie serwerów Onetu. Całe zajście traci wówczas na globalu, ale rodzimy engine skutecznie zabija użytkowników, więc szczęśliwe zejście Macieja - gwarantowane!
Necie marzy się spektakularny koniec świata... Gdyby jednak ów świat nie chciał się przypadkiem skończyć razem z nią... idealnym finałem byłaby... hipotermia!
23 czerwca 2008
Pierwsza recenzja
Postanowilem Cie zagadnac bo mnie taka refleksja naszla
Arek 11:56:41
;-D
Arek 11:56:49
jak tak czytam waszego bloga
Arek 11:56:55
oficjalnego i nieoficjalnego
Arek 11:57:16
i przypominam sobie swego czasu podjety temat pracy w BR
Arek 11:57:37
to dochodze do wniosku, ze nie nadawalbym sie chyba
Arek 11:57:53
to juz jest takie rocket-science
Arek 11:57:57
ze wymiekam
Arek 11:58:03
;-D
22 czerwca 2008
Mądrości ciąg dalszy...
- Uderz w stół, a Ola sę odezwie i wybraną definicję przytoczy ;)
- Uderz w stół, a Patrycja i tak nie usłyszy.
- Czego oczy nie widzą, tego Anecie najbardziej żal ;)
- Gdzie blueranków sześć, tam... góra brudnych naczyń ;)
- Jak sobie skonfigurujesz, tak się konwersje potoczą...
- Róża ma kolce - Bluerank księgową.
- Panta rhei... z wyjątkiem Łukasza rzecz jasna :)
- PPC Managerze - kliknij się sam.
- Cichy Konrad... laski rwie.
- Fortuna kołem się toczy, a w księgowości Bluerank idzie po trójkącie!
- Liczył Tomek razy kilka - podrzucili mu zgniłka.
- Nie ma tego złego, co by na... korkociąg nie zeszło ;)
21 czerwca 2008
Przysłowia mądrością firmy
- Aby poznać blueranka, trzeba z nim linki zrobić.
- Blueranki rosną w miarę jedzenia...
- Bluerank bluerankowi nierówny.
- Błądzić - listonosza rzecz!
- Łukasz nie zając - nie ucieknie!
- Co biurko... to obyczaj.
- Co z oczu to z serca... i na blog.
- Czas reklamy leczy rany!
- Czym blueranki za młodu nasiąkły, tym teraz openspace trąci.
- Czego oczy nie widzą, tego Maćkowi nie żal.
- Dobrymi chęciami jest bluepaper wydrukowany ;)
- Dobry żart Tomka wart.
- Szymon pracuje, gdy czerwiec chłodem i wodą szafuje.
- Kto linkami reklamuje, ten linkiem zareklamowany będzie.
- A kto wykresami wojuje, ten wykresem załatwiony zostanie.
- Kto późno przychodzi, ten bluerankowej świni dogodzi.
- Kto rano wstaje, ten... otwiera biuro :->
- Kto szuka - ten znajdzie... w Google.
- Kuj HotMiMi, póki gorąca :D
- Kto umie pływać, w naszym zlewie nie utonie.
- Gdzie blueranków sześć, tam... brakuje papieru toaletowego ;)
- Lepszy CTR w garści, niz odsłony na Onecie.
- Blueranki harcują, gdy... premie wyczują.
- Na wszystko przyjdzie Czas... a gdy dojdzie do Łukasza... to się zatrzyma.
- Najtrudniejszy pierwszy klient.
- Nie kupuj klika w worku!
- Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... z firmy.
- O Łukaszu mowa, a Łukasz... na przystanku.
- Oko za oko, klik za CPC.
- Prawda Bluerank leży pośrodku - gdzieś na wykładzinie, między Patrycją a Olą.
- Raz w Bluerank, raz pod Bluerank... gdy nie ma się klucza ;-P
- Uderz w stół, a Monika się odezwie... i spyta - o co chodzi ;-)
- Z próżnego... to tylko A-neta naleje...
- Z solą, żartami i bluerankami... przesadzać nie można :)
20 czerwca 2008
Każdy ma jakiegoś bzika...
Monika w weekend wyjeżdża na urlop, więc dziś od rana wertuje Sieć w poszukiwaniau informacji o malowniczej, zabytkowej okolicy, do której się udaje. I co? Sprawdziła już wyniki wyszukiwania Google na frazy: 'hipermarkety na wybrzeżu', 'wyprzedaże lipiec' oraz 'okazja dla księgowej'. :)
"Szacun Monia" - powiedziałaby inna miłośniczka zakupów - Ola.
Wyszło też szydło z worka Tomka - znawcy dziewiętnastowiecznej literatury angielskiej, który polecał nam ostatnio lekturę pozycji zatytułowanej 'Trzech panów przy wódce, nie licząc psa'. ;) No cóż... podobno przejęzyczenia nie są przypadkowe :P
"Sorry, że przesadzam" - powiedział Szymon wkładając głowę w drzwi salki konferencyjnej, w której odbywało się ważne spotkanie.
Łukasz ma 'bzika - tuńczyka', dlatego co jakiś czas słychać w biurze okrzyki "O Jezu! Jak rybą śmierdzi tu!". Szyk zdania pewnie też wiele mówi o jego autorce, ale tym razem interpretacji nie będzie. ;)
Aneta również ma swoją słabość i drugą twarz, którą obnaża zwykle w stolicy. Ostatnimi czasy jednak ów ekshibicjonizm znacznie się nasilił, bo Aneta nie ogranicza się do pokazywania twarzy ... a to ma rozpięty guziczek na konferencji, a to rozprute spodnie w kroku na szkoleniu... ;)
Prowokacja - to słowo klucz określające tego bzika.
- "A co z cudzołożeniem?" - pyta ksiądz w konfesjonale.
- "Dziękuję. Dobrze!" - odpowiada zapytana spowiadana z Bluerank... :)
19 czerwca 2008
Wróżby biurowe
Zamawiasz do firmy niszczarkę i duże opakowanie papieru toaletowego - ...oddasz się niewinnym uciechom...
Kłócisz się z szefem działu IT - ...głód informacji cię dopadnie i kontakt z towarzystwem ze swojej byłej klasy utracisz...
Wspominasz najlepsze chwile w firmie albo sprawdzasz w Wordzie poprawność pisowni słowa "rozdonosiciel" - ...CV niespodziewanie przyjdzie ci pisać...
Pomagasz ochroniarzowi w krzyżówce - ...nic się nie stanie...
Widzisz przy biurze księgowej ludzi w kominiarkach - ...na nieplanowany urlop pójdziesz...
Siedzisz na krześle trzymając nogi w górze - ...czystość będziesz mieć wokół siebie...
Piszesz do prezesa z włączonym CAPS-LOCK’iem lub parkujesz na firmowym parkingu gorzej niż trzylatek - ...włosów kolor ci się zmieni - na zdecydowanie jaśniejszy...
Współpracownicy rozmawiają z tobą przyjaźnie i radośnie się uśmiechają - ...na emeryturę pójdziesz lub nieporządek w odzieży wierzchniej napotkasz...
Czytasz Grocholę, Coello, Wartona - ...rozwój duchowy przed tobą...
[inspiracje - Joe Monster]
18 czerwca 2008
Program artystyczny
Aneta - póki co bezskutecznie - szuka odpowiedniej kapeli weselnej. Rozwiązanie problemu przyszło do niej jednak niespodziewanie samo... w pracy... Zamiast orkiestry - wystąpią blueranki. Role zostały już rozdzielone. Każdy zrobi to, co potrafi... prawie najlepiej :) Program artystyczny wygląda następująco...
1. Na nową drogę życia
Zaraz po ceremonii ślubnej Szymon (dobrze życząc Parze Młodej) wykona (niekoniecznie wokalnie, niekoniecznie instrumentalnie... najprawdopodobniej będzie to pantomima, bo Szymon lubuje się w trykotach) utwór "Szczęśliwej drogi już czas... Los cię w drogę pchnął i (...) fałszywy klejnot dał...". Hmm... ciekawe jak Szymon odstawi ten fałszywy klejnot ;-) w swoim stroju ;P
2. Na dobrą wróżbę
Przed rozpoczęciem przyjęcia - przed wejściem do sali weselnej - Parę Młodą przywita tradycyjnym... rachunkiem prawdopodobieństwa - Monika. Państwo Młodzi dowiedzą się jaką mają szansę na rozwód, jakie wariacje, permutacje i perturbacje ich w życiu czekają, oraz jak uniknąć wysokiego podatku od szczęścia! Wszystko to z dobroci serca - wyliczane po nocach w prezencie ślubnym. :)
3. Na pierwszy taniec
Ola, za pomocą swoich osobistych narządów... i seksownego zachrypniętego głosiku zapewni Młodym podkład muzyczny. Jej beatbox'owy rytm pozostanie tajemnicą do samego końca. Aneta i jej nowy mąż będą musieli się wstrzelić ze swoim tańcem w usta Oli. Od razu na parkiecie sprawdzą swoje dopasowanie i przetrenują umiejetność zachowania się w sytuacji kryzysowej. Co ich nie zabije... to wzmocni... itd. ;-)
4. Na oczepiny
Około północy Neta - wirtuozersko odegranym na flecie prostym sygnałem - zwoła gości na oczepiny. Będzie to obszerny fragment starej uznanej kompozycji muzycznej zatytułowanej "Dzik jest dziki, dzik jest zły". Wybór melodii był oczywisty - alternatywę stanowiła "Pszczółka Maja" - drugi z dwóch utworów opanowanych przez Netkę w dzieciństwie i doskonalonych przez lata studiów. ;)
5. Na rozbudzenie
W drugiej połowie wesela, kiedy jego uczestnicy wykażą pierwsze oznaki zmęczenia, znużenia, zobojetnienia, zatrucia (alkoholowego?)... 'na scenę' wkroczy Tomek... ze swoją piszczącą dyskotekową myszką! Spektakl z cyklu "światło i dźwięk" w jego wykonaniu postawi na nogi biesiadników, którzy ochoczo wrócą na parkiet, aby rozkoszować się kolejnymi punktami programu.
6. Na zakończenie
Najdłuższy (i klasycznie - najbardziej wyczekiwany) gwóźdź programu to Łukasz, który zaprezentuje taniec na rurze (według własnej choreografii bazującej na dwunastu - nigdy wcześniej nie pokazywanych publicznie - figurach). Zapowiada się nieźle zakręcona noc i pokręcony poranek, który może (odpukać) upłynąć na zdejmowaniu Łukasza z rury i mozolnym rozplątywaniu matuszewskich kończyn.
7. Na dobry... porządek
Po wszystkim... Konrad niepostrzeżenie i dokładnie (jak to ma w swoim zwyczaju) pozmywa naczynia :) które następnie poukłada w stosowne zbiory i podzbiory. Posegreguje też pozostałości weselne alfabetycznie (nakładając dodatkowy filtr na całość bazy: żywe / ledwie żywe / nieżywe
8. Na noc poślubną
Patrycja fachowo zoptymalizuje noc poślubną szczegółowo planując wszystkie _realne_ do osiągnięcia przez Młodą Parę pozycje. Mówiąc wprost - wybije im wcześniej z głowy to, co niemożliwe, aby uchronić ich przed bolesnym rozczarowaniem, wykręconymi stawami, wzajemnymi pretensjami i ewentualnym wypominaniem sobie przedmałżeńskiego pozycjonowania. :->
9. A na to
Gosia - "Nieeeemoooożliiiweeee!"
17 czerwca 2008
Bo uwielbia wykresy...

16 czerwca 2008
Zlecenie na HotMiMi
Neta postanowiła pokazać, iż potrafi być twarda i bezwzględna. By nastraszyć nieco Tomka, sterroryzowała na pokaz Szymona:
Załóż konto na Goldenie, bo wstawię na blog Twój profil z naszej-klasy!
Szymon, jako istota potulna i niewinna, poddał się prawie bez walki. Na twardzielu Tomaszu, który z niejednego pieca chleb jadł, ta pokazówka siły nie zrobiła jednak wrażenia. A-neta zastosowała więc atak bezpośredni i do nowego Account Managera zwróciła się tymi słowami:
Zaktualizuj swój profil na Goldenline, bo inaczej nie dostaniesz papieru toaletowego!
Ta groźba zadziałała od razu. Tomek skapitulował i zaakceptował niepodzielną władzę HotMimi. Tymczasem reszta blueranków przerażona, że macki czarnego terroru dosięgną także ich, zgłosiła się do Szymona:
Mamy dla Ciebie zlecenie na HotMimi, cena nie gra roli... - powiedzieli.
I tym sposobem, kolejna notka napisana przez wojujący ruch oporu, znalazła się na blogu.
Człowiek z myszką
gatunek: kino pracownicze
data premiery: 2008-06-16
reżyseria: Brian de Bluerank
scenariusz: HotMiMi
zdjęcia: Łukasz Chaosmatuszewski
muzyka: Szymon Crazypietkiewicz
czas trwania: nieokreślony
obsada: Tommy i jego techno-myszka
Tommy to łódzki manager. Przybywa do Bluerank, gdzie kontynuuje prawdziwą agencyjną karierę. Pnie się w górę, będąc bezwzględnym wobec ludzi, którzy się z nim nie zgadzają. Staje się jednym z najbardziej brutalnych accountów. Poznaje smak władzy i bogactwa. Kieruje semowym biznesem, staje się przywódcą black pozycjonerów. Jego znakiem rozpoznawczym w e-światku jest... myszka świecąca wszystkimi kolorami tęczy...
(...) Mistrzowski - oscarowy scenariusz niweluje minimalne niedociągnięcia u debiutującego odtwórcy roli głównej. Na uwagę zasługują też muzyka i zdjęcia (zrobione tym razem na czas). "Człowiek z myszką" to jeden z najbarwniejszych epizodów w dorobku Briana de Bluerank. (...)
Zapraszamy do bluekin!
15 czerwca 2008
15 - 16 czerwca
Mnóstwo cierpliwości.
Wiele uśmiechu, szczęścia i radości.
Leadów jak grzybów i dużej pensji z konwersji.
Oraz więcej tego smacznego ciasta w przyszłości.
Znalezienia kapeli weselnej na najwyższym poziomie.
I aby kule w kręgielni zawsze tańczyły jak im zagrasz.
Ogólnie to życzymy... spełnienia marzeń i samych sukcesów.
[sukcesy kluczowe doprecyzujesz sobie najlepiej sama :-]
14 czerwca 2008
Parówkowy biznes
Lokalna policja ostrzega - "Pod żadnym pozorem nie należy przyjmować parówek od Macieja G. i jego konkubiny. Najprawdopodobniej są one przeterminowane!
13 czerwca 2008
Złote myśli
[Łukasz... poważnym tonem do A-nety]
Mam syndrom nie/zrobionych rzeczy.
[Szymon... z bardzo filozoficzną miną]
To będzie jedna wielka bluzga...
[Ola... recenzując projekt serwisu typu web 2.0]
Komputer zjada mi maile!
[Patrycja - informatyczka]
Ja wiem jak się to pisze, tylko nie wiem jak to piszę.
[Łukasz... o swoich błędach ortograficznych]
12 czerwca 2008
BIO T.O.
To w pracy... a co robi Tomek po godzinach?
Trenuje podrzut naleśnikiem z półprzysiadu i hobbystycznie prowadzi wrogą działaność propagandową przeciwko firmom sponsorowanym przez literkę M. Latem pływa na desce z żaglem, zimą jeździ na desce snowboardowej, jesienią i wiosną rozrywki dostarcza mu deska do prasowania. Do kina chadza wyłącznie pod rękę z Ojcem Chrzestnym.
11 czerwca 2008
Zebranie kreatywne - w odcinkach
Łukasz zapowiada zebranie kreatywne całego zespołu.
2 czerwca, godz. 10.30
Trwają ustalenia związane z godziną zebrania.
2 czerwca, godz. 10.45
Negocjacje w kwestii pasującej wszystkim godziny są kontynuowane.
2 czerwca, godz. 11.00
Zapada decyzja - spotykamy się o 14.00 w sali konferencyjnej.
2 czerwca, godz. 14.00
Łukasza nie ma w biurze. Księgowa dopytuje się o spotkanie.
2 czerwca, godz. 15.00
Łukasz jest. Spotkania nie ma.
2 czerwca, godz. 16.00
Pracownicy dopytują się o zapowiedziane zebranie kreatywne.
2 czerwca, godz. 16.30
Łukasz ogłasza, że nie ma czasu i 'żeby mu nie zawracać głowy'.
3 czerwca, godz. 9.00 - 17.00
Wszyscy czekają na zebranie kreatywne.
4 czerwca, godz. 9.00 - 17.00
j.w.
5 czerwca, godz. 12.00
Obstawiamy zakłady - kiedy odbędzie się zebranie kreatywne Łukasza.
6 czerwca, godz. 9.00 - 17.00
Napięcie narasta.
[weekend... spędzony w oczekiwaniu na zebranie]
9 czerwca, godz. 13.00
Zakład wygrywa Szymon. Zebrania jak nie było, tak nie ma.
9 czerwca, godz. 13.30
Łukasz (postawiony pod ścianą) ogłasza, że zebranie kreatywne odbędzie się 11 czerwca o godz. 10.00.
10 czerwca, godz. 9.00 - 17.00
Nikt nie porusza przy Łukaszu drażliwego tematu.
11 czerwca, godz. 09.50
Łukasz wychodzi 'na miasto' :)
Jak ci dzwoni tak cię piszą
Anecie dzwoni na przykład motyw "You are my number 1" :) i za każdym razem wprawia ją to w nieskrywane zadowolenie. Zawsze rozbawiona Ola ma natomiast sygnał iście latynoski, który pobudza ją jeszcze bardziej (o ile to w ogóle możliwe ;). Czarna Neta i PatiBlack (vel Patrycja - czarny koń) posługują się tym samym sygnałem, tj. "SMS z okolic piekła". Monika ma dzwonek klasyczny... chyba... bo odbiera tak szybko, że większość z nas nie zdąży nawet uświadomić sobie, że w ogóle zadzwonił jakiś telefon... W praktyce, my podnosimy dopiero głowy rozglądając się po biurze i myśląc - było dryń czy nie... a ona tymczasem porusza ze swoim telefonicznym rozmówcą już czwarty temat (księgowość to po prostu jakiś inny wymiar czaso - przestrzeni ;)
A panowie?
Łukaszowi dyskretnie wydobywają się ze spodni dźwięki natury ;)
Pozostali faceci w Bluerank też są dość dyskretni w tej kwestii.
10 czerwca 2008
Wygina śmiało ciało... czy nie?
Ola w pracy leży :) na swoim krześle. Ma zwykle zdjęte buty i szeroko rozstawione nogi ;) Jest ponadto bardzo ruchliwa i ciągle zmienia swoje ustawienie (przepraszam, położenie).
Łukasz, który rezyduje naprzeciw Oli, także nie utrzymuje pozycji zbyt oficjalnej w pracy. Lubi się wyciągać i robi to w stronę Oli. Jego wyciągnięte nogi splątane przez osiem godzin dziennie z nogami koleżanki doprowadzają w końcu do punktu kulminacyjnego, w którym oboje... wyrywają na przykład jakieś kable z gniazdka lub drukarki ;)
Monika, trzecia reprezentantka 'garbatego trójkąta', przyjmuje pozycję w pełni zgodną z nazwą tej grupy i jest w tym niezwykle konsekwentna :) Do tego, im jest bardziej zajęta, tym dziwniejsze robi miny zbliżając głowę z niedowierzaniem na twarzy do monitora.
Aneta... Hmmm... Aneta się skupia - na twarzy i w sobie. I wszystko bierze pod siebie. Siada na swoich stopach i udaje wyższą niż jest ;-)
Patrycja to dwie osobowości w jednym ciele. Od pasa w górę spokojna, prawie nieruchoma... Od pasa w dół - istne szaleństwo ;-) Gdy posadzić ją przy ścianie, załatwi ją w trzy dni. Stopy są u niej najbardziej ruchliwą częścią ciała.
A-neta, z racji wykonywanego zawodu, musi zachować odpowiednie pozory. Siedzi przyzwoicie, bez zarzutu... przynajmniej w tym fragmencie, który wystawiony jest na widok publiczny :) To, co jest zasłonięte przez biurko... To już inny temat ;)
Szymon jest jak cicho - ciemny. Idealnie wtapia się w scenerię ;) i przyjmuje pozę zapracowanego niewiniątka.
Tomek, jako najmłodszy stażem wśród blueranków, ma jeszcze pozycję nie/ustaloną ;) W najbliższych tygodniach okaże się, co tak naprawdę mówi do nas jego ciało ;)
Zgodnie z wszelkimi normami unijnymi i standardami europejskimi, przesiaduje u nas tylko Konrad ;)
PS
Maciek i Gosia są poza kategorią :) bo siedzą osobno.
9 czerwca 2008
Czarny, jak asfalt tydzień
Rozluźnialiśmy sie też kilkoma grami i zabawami. Ku pełnemu zaskoczeniu czytelników należy tu wspomnieć, że nie były to zabawy typu - powróżmy sobie, kto z nas pierwszy umrze. Tak czy inaczej, potrzebna nam była sprawdzona metoda głosowania. Rozpalona Aneta zaproponowała, że głosy wrzucane do urny sprawdzą się najlepiej.
Czy to nie dziwne, że nasz czołowy copywriter nie specjalizuje się w czarnym PR i krypto-reklamie?
Horoskop na wesoło
Marząc o wielkiej miłości napycha się słodyczami i wabi mężczyzn ciężkostrawną kuchnią. Uważając, że jest stworzona do wyższych celów nie koncentruje się na niczym. Najczęściej wplątuje się w sytuacje zbyt trudne dla siebie. O ile uda jej się wyjść za mąż, skupia się na domu, pełnym konfitur, sosów i dzieci. O ile nie, zostaje... coraz starszą panną. Zamęcza żonatych kochanków neurastenicznymi opowieściami o swoich byłych sukcesach. Na starość wystrojona operetkowo, myśląc, że popada w styl klasyczny, obżera się wymyślnymi potrawami i zadręcza dietami cud, mrucząc do Księżyca. :)
Pani A-neta Lew
Wygląda jak obłąkana hiena. Od dziecka chora z ambicji. Z braku propozycji matrymonialnych zajmuje się wszelkimi możliwymi działalnościami... pisze książki o pryszczach dla nastolatków, szyje spadochrony, projektuje schrony atomowe i zastanawia się, jakim cudem mężczyźni mogą patrzeć na inne kobiety. Przeważnie jest głęboko nieszczęśliwa. Erotycznie oziębła, nie szanująca niczego i nikogo, czasami złowi jakiegoś zakompleksionego mężczyznę o 25 lat młodszego, któremu wmówi, że jak będzie grzeczny, zabierze go na lody na Florydę. Lekko nadęta egocentryczka. Żąda hołdów i choćby namiastki luksusu od sterroryzowanego otoczenia. Zawsze ma rację. Gardzi mężem, który jej nie imponuje. Generalnie... marzy o hollywoodzkiej rodzinie.
Nie/poważny horoskop
Horoskop z przymrużeniem oka
8 czerwca 2008
Nie/poważny horoskop ;)
Niezwykle myląca jest jego błyskotliwość. To stabilny i podstępny przeciwnik. W głębi duszy samotnik o skłonnościach sadystycznych. Stworzony dla świata z czasów wojny stuletniej. Najchętniej mieszkałby w koszarach sprawdzając czystość i kontrolując korespondencję podwładnych. Stroi miny do każdej mijanej szyby, w której - w swoim pojęciu - widzi uskrzydlonego Boga Wojny. Z radości szpieguje i wykrywa najdrobniejsze niedociągnięcia, aby karać winnych. Jedynym przejawem jego wrażliwości jest wrażliwość na siebie. Głuchy na muzykę, ślepy na sztukę, usypiający przy inteligentnej rozmowie. Ambicja zastępuje mu wszystkie inne ludzkie uczucia. Na starość zasznurowany w gorsecie, paraduje w swoim starym mundurze, szturchając kijaszkiem bawiące się w parku dzieci. Oschły, bardzo pewny siebie, bez uzasadnienia, szuka na żonę królewny z bajki. Bardzo prędko po ślubie zaczyna niegrzecznie i nietaktownie, za pomocą niewybrednych argumentów, egzekwować swoje racje. Wygłasza napuszone, niezbyt odkrywcze przemówienia, zamęczając domowników. Od żony oczekuje wiary w jego nierealne plany i żeby chwaliła go bez przerwy. Generalnie bardzo męczący na dłuższą metę. ;D
Pan Konrad Byk
Będąc w dzieciństwie małą wdzięczną dziewczynką ubraną w suknie matki, z wiekiem przechodzi metamorfozę i staje się coraz większym tyranem. Natura niemiecka. Marzy o byciu "kierownikiem wycieczki". Kupuje książki, których nie jest w stanie czytać i gadżety, których nie rozpakowuje. Swoich poglądów Bogu dzięki nie ma. Nie lubi wydawać, lubi kupować. Zakochuje się dość łatwo, ale jest ostrożny i wygodny. W małżeństwie staje się zaradną panią domu człapiącą w nie wyrzuconych starych kapciach. Trzeźwy i sprytny kalkulator, żeni się chętnie z kobietą, stojącą towarzysko wyżej od niego, na której natychmiast zawisa. Przekonany o swoim wyjątkowym intelekcie chętnie udziela rodzinie napuszonych rad. W dodatku trudno się go pozbyć. ;-D
Pan Szymon Koziorożec
Jeżeli jakiś gentleman w towarzystwie zamyśla się tępo i nie reaguje na piękne kobiety, jest to Pan Koziorożec. Podejrzliwy pedant liczy zapałki i zaznacza ilość alkoholu w butelkach. Seksualnie nie istnieje. To co nazywa życiem erotycznym, to ponura gimnastyka z niekochanymi kobietami. Ich wygląd jest obojętny, on ma tylko swoje problemy. Kochać nie potrafi. Często impotent. Fanatycznie przywiązuje się do dziwnych idei. Z czasem staje się niebezpiecznym maniakiem bez instynktu samozachowawczego. Może da się chętnie ukrzyżować, albo podpala się pod byle pretekstem pod Konsulatem USA. Uciekać jak najdalej. Stalin astrologii. :D
Horoskop z przymrużeniem oka
Horoskop na wesoło
7 czerwca 2008
Horoskop z przymrużeniem oka
Pani Monika Wodniczka
Sprzeczna i sentymentalna - zasypuje wszystkich laurkami. Idealna partnerka dla głuchoniemego. Za mąż wychodzi wcześnie, aby zaimponować koleżankom. Nienawidzi kontaktów fizycznych, zastępując je aktywnościami gospodarczo - finansowymi. Jest urodzoną przełożoną zakładu dla dziewcząt. Po ucieczce zdominowanego męża Pani Wodnik całą swoją energię skieruje na wysysanie resztek indywidualności z dziecka. Nawet dorosły syn nie ma szansy wykąpać się w spokoju. Mama dla pewności wpadnie do łazienki pod byle pretekstem. Na starość zostaje radiestetką mierzącą wahadełkiem swoje ciśnienie i sprawdzającą przy pomocy jajek na bekonie stan swojej wątroby. ;-)))
Pani Ola Rybka
Uosobienie archetypu kobiecości... przy sznyclu cielęcym z kopytkami i sałatą. W wieku 11 lat zakochuje się w wujku ze strony ojca i po raz pierwszy usiłuje popełnić samobójstwo pijąc borygo. Niestety, odratowana za mąż wychodzi bez problemu, wykorzystując brak rozumu i intuicji u kolegi z klasy. Seksualnie pełna wiary w motylki, nie może pogodzić się z brutalną fizjologią. O ile wszystko przebiega normalnie, jest to powód do następnego usiłowania samobójstwa, przez utopienie lub pójście samopas w Puszczę Białowieską. W późnej starości, bo jako pasożyt żyje długo, opłakuje męża, który z niewiadomych powodów zginął... podobno zjedzony przez piranie. ;)))
Pani Aneta Bliźniaczka
Kapryśne uosobienie tajemniczego ideału kobiecości... Tyle, że pod kaprysem kryje się histeria, a spod welonu tajemnicy wygląda nietolerancja i hipochondria. Wielu mężczyzn daje się uwieść. Wszyscy prędzej czy później lądują w wodnych kąpielach leczniczych, obok znerwicowanych dzieci Pani Bliźniak. Po umieszczeniu rodziny w zakładzie psychiatrycznym Pani Bliźniak ma czas na rozejrzenie się za następną ofiarą. Zakochuje się bez pamięci w przygodnie spotkanym sekretarzu kacyka afrykańskiego, za którym objeżdża świat (oczywiście za jego pieniądze). Jest o krok od samobójstwa, bo on ma żonę, ale musi iść na masaż, wobec czego chwilowo rezygnuje. Jest doskonałą zimnokrwistą businesswoman. Zakochana w sobie, ćwiczy wdziękiem najbliższe otoczenie z satysfakcją spoglądając w lustro. Już jako żona... biega po domu, musztrując jednocześnie partnera i dzieci. Błyskawicznie zmienia diety, którymi zadręcza domowników. Lubi się awanturować, a nawet bić. Ceni sobie przede wszystkim pozycję i pieniądze partnera. Spędza czas na tańcu, trenowaniu nowych min i rozmowach telefonicznych z kochankiem. Oczywiście wszystko to robi jednocześnie. ;P
6 czerwca 2008
Ogłoszenia parafialne ;)
UWAGA! Chciałem coś ogłosić!
Nie mam nic wspólnego z popsutą spłuczką.
Rozpoczynamy śledztwo...
Jakie to szczęście, że daktyloskopia nie jest nam obca ;-)
5 czerwca 2008
BlueWin
The winner is... Paaatrycjaaa!

4 czerwca 2008
Co kto z domu wyniósł...
Rodzice Szymona brylują w kuchni z Maciejem Kuroniem, więc i Szymon świetnie czuje się w tym temacie... dlatego w Bluerank odpowiada za logistykę - uzupełnia naszą solniczkę i dosypuje cukru do cukiernicy. Stopniowo zwiększamy mu zakres obowiązków i rozwijamy jego wrodzony talent kulinarny, bowiem w planach jest już pieprzniczka :)
Tato Anety miał w swoim życiu zawodowym epizod hodowlano - dżdżownicowy, czym przyczyniał się do poprawy warunków uprawy roślin w całym kraju. Aneta w firmie także zajmuje się roślinami... Ona jednak hoduje przede wszystkim szkodniki ;-) Na koncie ma już dwa 'zjedzone' kwiatki bluerankowe (jeden dogorywa właśnie na korytarzu, a drugi jeszcze walczy... w salce konferencyjnej ;)
Maciek w dzieciństwie nie bawił się klockami czy samochodzikami, ani nie siedział w piaskownicy... On od razu miał ważniejsze rzeczy na głowie :) - oglądał z tatą linie papilarne... No i dziś... widzi to, czego inni nie widzą ;) słyszy, czego inni nie słyszą, mówi to, czego większość nie rozumie ;P
Tatuś Łukasza ma salon piękności, ale Łukasz z niego nic jeszcze nie wyniósł ;) a mama Oli to zasłużony pracownik laboratorium pieczarek w Łodzi, ale Ola nie ma póki co zamiłowania do starych grzybów ;)
3 czerwca 2008
Paczka - niespodzianka
Blueranki dostały od swojego klienta caaałe pudło piłek :) Wszystkie są czarne i służą do kopania (to pewnie konsekwencja naszych ostatnich wpisów ;)
W każdym razie... pół dnia przyjemnie zeszło nam dzisiaj na dmuchaniu ;) Zszedłby pewnie cały dzień, ale w porę zorientowaliśmy się, że sprzęt którym dysponujemy jednak nie nadaje się za bardzo do tej czynności, zatem przyjemności odłożyliśmy na jutro :P
środa = wielkie dmuchanie w Bluerank
Klientowi dziękujemy! Jakuba baaardzo pozdrawiamy :)
PS Impreza jest zamknięta :-P
2 czerwca 2008
My niżej podpisani...
Temat wywołał się dziś w firmie sam, więc od razu ustaliliśmy stosowne atrybuty dla każdego z nas, żeby odpowiednio upamiętnić nasze życie oraz zady i walety... Oto co następuje...
Monika weźmie w ostatnią drogę... swój piórnik (z pełnym wyposażeniem).
Łukasza pożegnamy bluepaperem (który zaczął pisać rok temu i... nigdy nie skończył).
Ola (jako największy królik) dostanie marchewkę (bonusowo również pół pomidora i trzy listki sałaty).
Aneta... położy się ze swoimi ulubionymi klientami (trzeba będzie tylko wcześniej jakiś casting zorganizować bo chętnych sporo).
Patrycja złożona zostanie gdzie trzeba razem ze swoją lampką (ciągle bez żarówki).
Szymonowi wetkniemy słuchawki (załączony repertuar mp3 jeszcze do ustalenia).
Konrad... pozostanie na zawsze w komplecie ze swoim zawsze czystym kubeczkiem biurowym.
Gosia nie ma wyboru, ponieważ już dawno temu przypisana została Polańskiemu, damy jej jednak - żeby się za bardzo nie nudziła - zamiast Romana, innego Lokatora, Pianistę lub Dziecko Rosemary do towarzystwa.
Maćka pochowa się z laptopem... W końcu jest userem Business Everywhere, więc... Orange świeć nad jego duszą...
aNETa standardowo - pójdzie nawet w stronę wieczności byle z jakimś wiatrakiem.
1 czerwca 2008
Był strike - mamy strajk
2) Patrycja / Neta
3) Ola / Monika
4) Aneta / Łukasz
Tak mniej więcej rzecz wyglądała w tabeli wyników.
Prawie się sprawdziło...
Szymon wzorcowo udowodnił jedno z praw fizyki - im więcej piwa tym łatwiejszy upadek, bo wraz z ilością spożytego Żywca (?) wzrastała mu ilość przewracanych kręgli. Maciek (jak to Maciek) musiał być pierwszy, a pozycję tę osiągnął przeliczając przed każdym rzutem drogę przebywaną przez jego kulę (z uwzględnieniem rzecz jasna temperatury, okrzyków z torów sąsiednich, ilości par oczu obserwujących jego ruch i natężenia światła w pomieszczeniu ;)
Neta i Patrycja grały pierwszy raz, a takim los zawsze daje taryfę ulgową... No, chyba, że jest się Olą lub Moniką :) Wtedy ani prawa fizyki nie działają, ani żadna siła wyższa nie ma nic do powiedzenia :) bo...
Obie te zawodniczki są raczej nieprzewidywalne. Strącają albo wszystkie kręgle, albo żadnego, a rzuty wykonują niezależnie od tego czy jest już w co celować... Tym sposobem byliśmy jedyną drużyną w kręgielni, która miała stały kontakt z jej kierownictwem. Poważny pan z kitką bywał u nas regularnie tego wieczoru... w trosce o swój tor i maszynerię ustawiającą kręgle, która w wyniku działań naszych blondynek przestała po prostu (stosunkowo szybko, bo po drugim rzucie jednej z pań) te kręgle ustawiać...
Łukasz, czyli największy człowiek z najmniejszą ilością punktów, taryfę ulgową od losu jakoś przegapił i... jak nie umiał grać w kręgle, tak nie umie. Aneta (najmniejszy człowiek z małą ilością punktów) jak umiała grać w kręgle, tak nagle przestała ;-) Wujek Dobra Rada podpowiada "lepiej uwagę skupiać na torze zamiast na sobie" ;P
Tak czy inaczej... kręgielnię zaliczyliśmy... integrację z klientami w nieco mniejszym stopniu, bo... za dobrze grali :-D Teraz czekamy tylko na grzybobranie, a spodziewamy się niezłego wysypu... po wypożyczonych obowiązkowo butach spryskiwanych rzekomo 'dezodorantem' po każdym użyciu.
PS --> Żeby obciachom stało się zadość...
Nasze występy zarejestrowane zostały na kilkudziesięciu fotach, które sami sobie strzelaliśmy. Jeśli więc inni gracze jakimś cudem nie zauważyli, że nie umiemy grać... jeśli nawet przegapili solówki Oli i Moniki (z cyklu taniec z kulą i kręgle widmo)... to z pewnością nie uszły ich uwadze flesze, które jednoznacznie nas identyfikowały jako... ośmioosobową wycieczkę z Pcimia Dolnego zwiedzającą w weekend łódzką Manufakturę.